Dzisiaj były urodziny Ethana ma mieć dziś dwa latka Niall
siedział u nas w domu od tygodnia i przygotowywał prezent oczywiście reszta
też.
-Niall śniadanie!
-Nie chcę!
-EEeeeeee- powiedzieli naraz chłopcy.
-Zakochał się-dodał Louis.
-Hahaha- zaśmialiśmy się naraz jednak przerwał nam dzwonek
do drzwi.
Gdy otworzyłam zobaczyłam Julię z Johnem i Justinem,
Karolinę, Darię, moich rodziców, rodziców Nialla i kilka znajomych.
-Co was tak dużo?
-Urodziny to urodziny-powiedziała Daria.
Wszyscy po kolei wręczyli mi prezenty dla Ethana. Oczywiście
Ethan zaczął od razu rozpakowywać prezenty.
-Dobra na stole jest dużo jedzenia, więc powinno wystarczyć
zwłaszcza Niall szykował jedzenie.-w tym momencie Niall zszedł na dół.
-Cześć kotku-powiedział do mnie.
-Hej nie zjesz śniadania?
-Nie dzięki.
1 godzinę później
-Dobra idę po tort.
Gdy weszłam do kuchni żerował już tam Niall z kimś z rodziny,
kogo nie znałam.
-Niall zabrakło ci na stole?
-Nie tylko dużo tam jest ludzi.
-Dobra chodź zaraz tort.
-Takiej świetnej okazji nie mogę uniknąć.
-To chodź.
Zgasło światło chłopak z rodziny Nialla wnosił tort i
wszyscy śpiewali sto lat Ethan był bardzo zadowolony. Nagle wszyscy spojrzeli
na mnie i krzyknęli:
-TAK!!!
-Ale co tak?
-Odwróć się Zuzia-powiedział John po polsku.
Gdy odwróciłam się zobaczyłam klęczącego Nialla już nie w
dresach tylko w smokingu.
-Wyjdziesz za mnie-zapytał.
Zastanowiłam się
chwilę i odpowiedziałam:
-Tak-kochałam go nie po to rodziłam jego dziecko.
-To był ten prezent dla Ethana, tata.
-Kocham cię-wpadłam mu w ramiona i zaczęłam całować, a
wszyscy bili brawo.
-Ja ciebie też.
-Wszyscy wiedzieliście o tym, że Niall mi się oświadczy?-
spojrzałam na gości z taka minom O_o.
-Zuzia nikt nie mógł z tym zwracać czasu przecież dziecko
potrzebuje ojca.-powiedziała Daria.
-A skąd niby o tym tyle wiesz?
-Bo jestem w ciąży z Harrym.
-Znów?
-Tak.
-To mamy dziecko i ślub.-dodała Karolina.
-Dzieci i ślub-dodała Julia.
-Ty też masz mieć dziecko?
-Tak.
-To mamy dzieci i ślub o ile ktoś się jeszcze nie
zgłosi-zaśmiałam się.
-Ktoś się zgłasza jeszcze?- zapytał Niall.
-Chyba nie?
-A, o czym rozmawiamy?- zapytała Karolina.
-O tym, kto ma mieć dziecko lub ślub.
-A to ja się zgłaszam mam mieć dziecko z Louisem.
-A Eleonor?!
-Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy-wtrącił się Louis.
-Aha.
-I, dlaczego Karolina nie powiedziałaś mi wcześniej, że
jesteś w ciąży?
-Bo bałam się, że mnie opuścisz.-odpowiedziała Louisowi.
-Co ty gadasz?!
-Ale?
-Jakie, ale po prostu cię kocham.
-Ja ciebie też.
-Dobra spokój, bo wyrzygam się teńczą.
-Ja już niestety będę musiała lecieć do domu, bo za dwie
godziny odjeżdża nam samolot-powiedziała Julia.
-Dobrze to miłych dzieciaków-zaśmiałam się.
-Pa siostrzyczko-powiedział na pożegnanie John.
-Pa
Za chwilę nie było nikogo w salonie, bo zebrali się do domu.
-To idziemy
trochę po grzeszyć kochanie?
-Nie mam
ochoty.
-No weź.
-No dobrze,
ale teraz zakładasz dwie prezerwatywy.
-Dobra-powiedział
z sarkazmem.
-I tak
wzięłam tabletki antykoncepcyjne-zaśmiałam się.
-Nie chcesz
mieć drugiego dziecka?!
-Prawie nie
radzę sobie z jednym dzieckiem, a ty chcesz mi zrobić kolejne?!
-Tak.
-Za karę zero
seksu do końca miesiąca.
-CO?!
-To.
-Przepraszam
i dobra założę te dwie prezerwatywy.
-To możemy
tylko muszę uśpić Ethana.
-Mama-usłyszałam
jednak nie wiedziałam kto to mówi.
-Mama-spojrzałam
na Ethana.
-Niall-wołałam.
-Tak kotku?
-Ethan mówi!
-Wezmę
kamerę.
-Mama-powtarzał
Ethan.
-Ooooooo
kocham cię synku-podniosłam go na recę.
-Dlaczego nie
mówi tata?
-A co ty
myślisz, że jak go odwiedzasz raz w tygodniu to się nauczy?
-No
nie-przytulił się do mnie i Ethana.
-Kocham
was-dodałam.
-Mama-powtarzał
mały Ethan, a my się śmialiśmy.
-Dobra mały
trzeba spać.
Ku mojemu zdziwieniu dziś nie musiałam mu czytać aż tylu
książeczek.
-Kotku idę do ciebie.
-Dobra.
Siadłam na nim okrakiem i zaczęło się najpierw całowałam go
po ustach jednak uznał, że on chcę się mną zająć i zdjął mi przewiewną koszulkę
i zaczął całować w pobliżu piersi schodząc niżej nagle usłyszałam dźwięk
przerywanej tkaniny oczywiście Niall popsuł mi stanik.
-Niall!?
-Przepraszam, ale dawno nie pragnąłem nikogo bardziej.
Zaczął ssać moje sutki i gryźć potem zaczął całować mnie po
brzuchu, ale nie nacieszył się tym długo i zaczął ściągać mi spodnie.
-Na pewno chcesz?
-Jasne dla ciebie wszystko-zaśmiałam się łobuzersko.
Po czym szybkim ruchem zdjęłam mu spodnie i zauważyłam duże
wybrzuszenie na bokserkach.
-Aż tak ci urósł?
-Chyba tak.
Zaraz również byłam w spodniach.
-Schudłaś?
-A co przeszkadza ci to?
-Nie, ale jak dużo schudłaś?
-Dużo, a co?
-Bo ostatnio jak na mnie leżałaś byłaś cięższa.
Zjeżdżał niżej językiem i nagłym ruchem zerwał ze mnie
majtki i włożył we mnie dwa palce jęknęłam głośno martwiąc się, że obudzę
Ethana.
-Nie bój się mam twardy sen, a chyba to mój syn.
-Ale ja nie mam twardego snu, a oczy ma po mnie.
-Dobra postaram się być delikatniejszy, a ty trzymaj się
poduszki.
-Dobra.
I włożył trzeciego palca poruszał się we mnie szybko co
przyprawiało u mnie dreszcze, gdy nagle je wyjął i wytarł się o chusteczkę.
-O matko dawno tego nie robiłam i zapomniałam, że to aż tak
boli.
-Chodź przytulę cię-i przytulił mnie.
-Chodź dokończymy to co zaczęliśmy tylko teraz ja się zajmę
tobą.
Wzięłam jego przyrodzenie do rąk i zaczęłam poruszać rękoma
w górę i w dół nagle włożyłam go do ust i oblizywałam górę.
-Ale ty jesteś odważna.
-Trochę się zmieniłam.-zaśmiałam się łobuzersko.
-Teraz ja się tobą zajmę-zaśmiał się.
Zaczął mnie lizać w okolicach bioder schodząc niżej.
-Niall-krzyczałam z podniecenia.
Gdy nagle wszedł we mnie poczułam ból z początku poruszał
się we mnie wolno, ale tempo się zmieniło ja poruszałam biodrami jak i on.
-Dochodzę-powiedziałam.
-Ja też.
I nagle nasze soki się zmieszały, ale Niall nie przestawał i
nadal się we mnie poruszał.
-Niall !
-CO?!- powiedział tonem.
-Nie zabezpieczyłeś się!
-I co?
-A miałeś kłamczuchu i jak taki kłamca ma wychować dziecko?
-Jak ma się dużo pieniędzy to można.
-Wiesz co chyba zrywam z tobą te zaręczyny.
-A jeżeli zajdziesz drugi raz ze mną w ciążę?
-To usunę to dziecko.
-Przepraszam, że na ciebie podniosłem głos i za to, że się
nie zabezpieczyłem.-przytuliłam się do niego. Po chwili wyszłam z pokoju w
koszuli Nialla i poszłam się wymyć. Głowa mnie bolał po mocnym seksie i chwilę
siedziałam w toalecie na podłodze.
-Nic ci nie jest-zapytał Niall.
Tyle zapamiętałam, gdyż zemdlałam i Niall musiał wyważyć
drzwi. Obudziłam się w szpitalu przy mnie siedział Niall z Ethanem na kolanach.
-Mama-powiedział smutny Ethan.
-Co się stało?- zapytałam.
-Zasłabłaś-powiedział po czym do Sali wszedł lekarz z złą
wiadomością.
-Niestety ma pani raka mózgu-powiedział lekarz.
-A złośliwy-spytałam.
-Na szczęście nie.
Spojrzałam na Nialla on płakał, a Ethan bawił się misiem
bałam się, że Ethan zostanie bez matki kochałam jego ciemne brązowe oczy i
blond włosy był w połowie po mnie i w połowie po Niallu po mnie był szczuplutki
i miał brązowe oczy, a po Niallu miał blond włosy i dużo jadł.
-Kocham was.-powiedziałam osłabiona.
-Chciałem pani tez powiedzieć, że ma pani niedowagę.
-Mówiłem ci, że za mało ważysz.-wtrącił się Niall.
-Ja nie wiedziałam.
-Za tydzień będzie mieć pani usuwanego guza.
-Dobrze.
-Teraz niech pani teraz tylko odpoczywa.
-Dobra.
8 miesięcy później
Dari urodził się synek Larry, Julii córeczka Ellie a
Karolinie również córeczka Jessi ja już byłam żoną Nialla. Ethan najpierw
nauczył się biegać co wiąże się z mazaniem po ścianach, publicznych a potem
mówić co wiąże się z wyciszaniem go w miejscach publicznych.
-Ethan chodź na obiadek-zawołałam małego.
-Już mamo.
-A ja to co?- zapytał Niall podnosząc Ethana.
-Dla ciebie nic nie ma.
-Jak to?!
-Żartowałam lubię się z tobą droczyć-zaśmiałam się.
-Mamo kupisz mi piłkę do nożnej?
-Tak kochanie.
-Ostatnio Ethan interesuje się piłką nożną jak go
przekonałeś do tego sportu?- powiedziałam jak mały poszedł do swojego pokoju.
-Chodzę z nim na mecze.
-Dzięki może przekonasz go do biegania to może będzie mieć
takie marzenia jak ja za nim zrobiłeś mi dziecko.
-Sama chciałaś mieć dziecko.
-Ja człowieku kto mnie namawiał całymi dniami i nocami na
dziecko?!
-No na pewno nie ja!
-Sklerotyk.
-Ejjj mam tylko 23 lata.
-To chyba zbyt dużo?
-Nie skądże?
-Ty wież, że mi życie przyspieszyłeś przez dziecko?!
-Wiem.
-Pyskujesz.
-Nie.
-Tak.
-Dobra we wtorek jadę w trasę koncertową.
-Co?!
-Niestety będę musiał na jakiś czas wyjechać-powiedział
niezadowolony.
-Szkoda, a będziesz na urodzinach Ethana?
-No wiesz kotku-powiedział skulony.
-Czyli nie będziesz?
-Niestety.-powiedział i co się okazało całą rozmowę
podsłuchiwał Ethan.
-Ale jak to tato-powiedział.
-Przykro mi synku- podniósł go.
-Ale dlaczego tato?
-Żeby zarobić pieniążki na prezent dla ciebie.
-Kocham cię-przytulił się do niego i wyglądali tak słodko.
-Harry też zostawia Darię na ten czas?
-Tak jak Louis i ja.
-Szkoda.
-A może tak powtórzymy akcję z przed 8 miesięcy?
-Na pamiątkę na wyjazd-zaśmiałam się.
-Tak.
-Dobra tylko jak Ethan pójdzie spać.
-Dobra.
22 godzina
Poszłam do sypialni i zauważyłam Nialla na łóżku z różami i
szampanem kochałam tego głupka on jeszcze nie wiedział o moim nowym tatuażu a
właściwie napisie „Do not complain that you hale when you hale a uphill climb
to the top” (Nie narzekaj że masz pod górę skoro zamierzasz na szczyt) ale się
już połapał że go mam bo rozebrałam się do naga i że byłam zmęczona chciał to
zrobić szybko więc zaczął całować usta schodząc niżej dotarł do brzucha wsadził
do mojego ciała trzy palce poruszał się trochę wyjął wytarł je i wszedł we mnie
oczywiście nie obyło się bez jęków.
-Nie boli cię kochanie?
-Trochę.
-Spróbuję wolniej-powiedział łobuziarsko.
-Oooo skąd ja znam to powiedzenie-i zaczął ruchy robić tak
szybkie, że nasze płyny się wymieszały i już nie chciałam dalej kończyć i
poszłam się umyć.
-Pierwszy raz zmęczyłem się po seksie z tobą-powiedział
Niall.
-To ja jestem niby taka słaba?!
-Nie!
-To co?
-Po prostu tak mówię.
-Nie bój się nie namówisz mnie tak do dokończenia tego, co
zaczęłam.
-A szkoda.
-Dla ciebie tak, ale popatrz za siebie.
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?!
-Niall nie krzycz na niego!
-Będę krzyczał na niego ile tylko chcę!
-Nie nie będziesz na niego krzyczał, bo dziś będę spać w
hotelu!
-Nigdzie nie idziesz!
-Nie zabronisz mi niczego!
-A jednak mogłam spodziewać się tego po tobie żeniąc się!
-Czego niby!?
-Spotkamy się w sądzie!
-NIE-popchnął mnie na róg łóżka i rozbiłam sobie głowę, od
razu wstałam z łzami w oczach wzięłam Ethana na ręce i wzięłam portfel oraz
kluczyki.
-Radziłabym ci uważać rano idę na policję!
-Nigdzie nie pójdziesz!- chwycił mnie za ramię i znów
leżałam na podłodze.
-Może mnie skrzywdzisz, ale mojego dziecka znieważysz się!-
mówiłam wstawiając.
-Dziecko nic nie zawiniło!- uderzył mnie jeszcze raz za sobą
miałam lustro, gdy zobaczyłam swoją twarz widziałam tylko krew szybko
przetarłam się w pościel i wybiegłam z domu z Ethanem i pojechałam do
najbliższego hotelu. Zameldowałam się i próbowałam zszyć sobie rany nitką
jednak pogorszyłam sprawę i trafiłam do szpitala.
-O matko boska co się pani stało-dopytywała mnie
pielęgniarka.
-Spadłam z schodów-skłamałam.
-Niech pani nie kłamie kto pani to zrobił?
-eeeee……mówię pani upadłam.
-Wiem, że ktoś z rodziny.
-Dobrze mąż mi to zrobił-powiedziałam, po czym ona wyszła z
pokoju.
15 minut później do Sali weszli policjanci.
-Złoży pani zeznania jak to było?
Bo my się kochaliśmy i po tym jak się myłam do toalety
wszedł mąż i chciał dokończyć to co zaczął, ale przy dziecku chyba tego nie
mógł zrobić i zaczął krzyczeć na Ethana, a ja go broniłam i tak zaczęła się
nasza kłótnia przewrócił mnie trzy razy na próg łóżka i tak rozcięłam sobie w
kilku miejscach twarz.
-Będzie to użyte do sprawy dziękujemy-wyszli i zaczęłam
rozmyślać nad tym, co zrobiłam ja i on bałam się, że to będzie prześladować mnie
do końca życia.
-Proszę pani-zawołałam.
-Tak.
-Czy mogłaby pani przynieść mojego synka?
-Dobrze.
-Mamo, co ci się stało?- Zapytał niewinnie.
-Nic synku-pocieszałam małego.
-Kocham cię mamusiu –powiedział i wtedy zrozumiałam dlaczego
wydałam Nialla dla dobra Ethana.
-Proszę pani czy mogłabym już jechać do hotelu?’
-Tak tylko musi pani czasem tu wpajść na obserwacje.
-Dobrze.
5 dni później
Okazało, że Nialla nie aresztowali
ja bałam się nadal o Ethana i wyjechałam do kraju, gdzie One direction nie przyjeżdża,
a mianowicie do Polski do ojczystego kraju z którego jako młoda dziewczyna
chciałam uciec rodzice byli zdziwieni, ale nie mogli swojej córki wyrzucić za
drzwi kochali mnie taką jaką byłam w środku a nie jak teraz wyglądała moja
twarz.
-Dziecko kto ci to zrobił?!-
zapytała mama po ujrzeniu mojej twarzy.
-Niall-wyszeptałam.
-CO?!Ten chłopak?!
-Tak
-Chodź dziecko nie będę cię
trzymać w drzwiach.
-Będę mogła spać z Ethanem w moim
pokoju?
-Tak
-Mamo, gdzie tata-zapytał Ethan.
-Nie sądzę, że go jeszcze kiedyś
zobaczysz.
-Ale dlaczego?
-Bo trochę się z tatusiem
pokłóciliśmy.
-A dasz mi piłkę od niego?
-Piłeczka się popsuła kupię ci nową.-skłamałam.
-Dobrze.
-Chodź musisz się dobrze wyspać,
bo jutro masz trening.
Ethan zasnął bardzo szybko tak
jak ja chwilowo byliśmy szczęśliwi, ale jutrzejsza wiadomość miała pokazać
wytrwałość naszego związku z Niallem.
Wstałam wcześnie rano żeby zrobić
Etanowi i rodzicą śniadanie nie trwało to długo bo zadzwonił do mnie Harry on
był jedyny zaufany mi z 1D.
-Zuzia musisz szybko przyjechać
do Londynu!- Krzyczał do telefonu.
-Dlaczego?!- pytałam, ale nie
uzyskałam na to odpowiedzi.
Oczywiście musiałam tam jechać na
za jutrz byłam w Londynie wzięłam ze sobą Ethana bo nie chciałam męczyć
rodziców.
Zadzwoniłam do Harrego.
-Gdzie jesteś? Miałeś być na
lotnisku.
-Stoję za tobą.
-Aha-rozłączyłam się.
-Co się stało?
-Chodź pociągnął mnie do
samochodu.
-Harry nie tak szybko bo Ethan
się zgubi.
-Przeciesz idzie przed nami.
-Dobra,dobra.
30 minut później
-Dlaczego jesteśmy jesteśmy szpitalu-spytałam.
-Zobaczysz-powiedział załamanym
głosem wcześniej widziałam, że nie jest mu do śmiechu.
Weszliśmy do sali, gdy zobaczyłam
Nialla wyszłam na korytarz nie chciałam już na niego nigdy więcej patrzyć.
-Zuzia wróć! Nic nie rozumiesz!- krzyczał
Zayn.
-Rozumiem tyle, że chciał mnie
zabić i mojego synka!
-Nie chciał!
-To po co mi to robił?!-
wskazywałam szwy na czole.
-Nic nie rozumiesz!!!- krzyczał,
a jak się odwróciłam pocałował mnie w usta.
-ZAYN!!!- oburzyłam się.
-Co?
-Najpierw zmuszasz mnie do Nialla,
a potem do siebie!?
-Chciałem, żebyś się zatrzymała.
-I po co to wszystko?
-Bo Niall nie zrobił ci tego
specjalnie.
-To jak można zmasakrować twarz
nie specjalnie?!
-Psychofanki go namówiły do
zabicia Ethana pobicia ciebie i rozwodu tyle, że on tego nie zrobił i porwały
go i pocięły po rękach nogach i żądały okupu.
-Aaaallleee…-nie wytrzymałam i
pobiegłam do toalety bez Ethana.
Na podłodze znalazłam żyletkę
patrzyłam i rozmyślałam, że to ja wszystko zaczęłam wymieniałam punkty w
nieskończoność.
- Gdyby nie ja Niall nie odwołałby trasy.
- Nie byłby ojcem w wieku 23 lat.
- Mógłby więcej imprezowa.
- Nie miałby ograniczeń.
- Nie wydawałby tyle pieniędzy na Ethana.
- Nie byłby mężem.
- Kochałby inną ładniejszą dziewczynę.
- Nie byłby teraz w śpiączce.
- Nie umierałby teraz.
- Zarabiałby więcej, gdyby nie dziecko.
- Miałby więcej czasu dla chłopaków.
- Miałby więcej czasu na pisanie nowych utworów.
- Lou by się nie czepiał dlaczego zrobił dziecko.
Rozmyślałam tak jeszcze chwile i
mocno przesunęłam żyletką po nadgarstku bolało jak cholera jednak zamykały mi
się oczy i nie widziałam już nic więcej niż jakąś osobę która do mnie
podchodziła. Pochłonęła mnie czarna otchłań bałam się, gdy myślałam o Niallu i
Etanie ciepło mi się robiło kochałam ich tak jak Blamkę moją kochaną prawdziwą
siostrę, która zawsze pocieszała mnie.
Modliłam się w myślach o to, żeby wstać bałam się wszystkiego. Nagle się obudziłam co się okazało byłam w
śpiączce od roku Niall żył, a ja nie potrzebnie się wtedy cięłam. Lekarze nie
dawali mi żadnych szans na przeżycie, ale ja się obudziłam.
-Dobrze się pani czuje?- pytali i
byli wstrząśnięci tym, że ja przeżyłam.
-Będzie lepiej jak zadzwonicie po
mojego męża.
-Już się robi-powiedział jeden.
-Niall?
-Tak kochanie.
-Dlaczego mi nie mówiłeś, że one
cię zmuszały do tych rzeczy?- Powiedziałam osłabiona.
-Bo nie chciałem cię dręczyć
takimi drobiazgami.
-Niall mogłeś powiedzieć.
-Na początku naszego związku
mówiłem, że będzie on szalony.
-Kocham ciebie i Ethana.
-Ja ciebie też i oczywiście jego
też.
-Przyprowadzisz go do mnie?
-Jasne tylko nie jestem pewny
tego, że nasz pozna bo on był w rodzinie zastępczej bo byliśmy w śpiączce ja
obudziłem się dwa tygodnie temu, a ty teraz.
-Cholera jasna!- krzyczałam i
zarazem płakałam.
-To nie twoja wina.
-Nie moja?! To ja wszystko to
zaczęłam to ja zawiniłam to moja wina, że się ciełam to ja wszystko zrobiłam!-
krzyczałam i zarazem płakałam.
-To nie ty to ja zrobiłem ci
dziecko namieszałem w nim i zepsułem.
-To my to wszystko popsuliśmy.
-Co się stało z chłopakami?
-Nie wyjechali w trasę bo nie
chcieli mnie zamienić na innego.
-Gdybym nie weszła do twojego
życia z brudnymi butami zaczynałbyś już dry\ugą trasę koncertową.
-Ale moje życie byłoby nudne jak
flaki z olejem.
-Ale przeciesz miąłbyś je.
-Nie wiem czy ci mówiłem.
-Co.
-Byłaś w ciąży podczas podcinania
żył.
-Że co?!
-Nie wiedziałaś?
-Nie.
-Musieli usunąć to dziecko bo
zagrażało twojemu życiu.
-Co?!- zaczęłam szlochać i
odwróciłam się na druga stronę łóżka.
-Nie martw się.
-Jak mam się nie martwić jeżeli
zabiłam dziecko?!
-To nie twoja wina.
-A czyja?!
-Moja ja ci zrobiłem to dziecko.
-Wyjdź musze się wypłakać.
-Nie rób głupstw wrócę za dwa dni
musze znaleźć rodzinę zastępczą Ethana.
-Dobrze-mówiłam ze łzami w
oczach.
Zabiłam dziecko, a Niall o tym
wiedział i nie zostawił mnie kochałam go za to, że był taki pomocny i wspierał
mnie w każdych kryzysach w naszym wspólnym życiu.
2 dni później
Nadal spałam, a Niall siedział
przy moim łóżku był smutny o czym się przekonałam jak spałam.
-Zuzia wiesz co Ethana będziemy
mogli odzyskać.
-To super!
-Ale za pół roku jak ty dojdziesz
do siebie oraz ja bo czeka nas mnóstwo dni rehabilitacji.
-Niall nie obraź się, ale ja chcę
rozwodu.
-Dlaczego?!
-Bo ja nie chcę, żeby twoje fanki
mnie hejtowały na facebooku i twitterze oraz nie chcę być śledzona na każdym
kroku. Nie myśl, że jestem samolubna, bo ja chcę dobra Ethana.
-Rozumiem to,ale będę mógł
spotykać się z Ethanem?
-Jasne jesteś jego ojcem.
-Dziękuję-przytulił mnie.
-Nie gniewasz się za to, że
mogliśmy mieć drugie dziecko.
-Kochanie najważniejsze jest
teraz twoje zdrowie i odzyskanie Ethana, a ty nawet nie wiedziałaś o ciąży.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Niall wiesz, że ja nie chcę
rozwodu tylko dla alimentów.
-Wiem.
-To proszę masz nie wierzyć
różnego rodzaju gazetom.
-Ufam tylko tobie.
Pół roku później
Dni rehabilitacji opłaciły się
teraz nie chodziłam o kulach. Nie mogłam doczekać się zobaczenia mojego synka
prawie dwa lata rozłąki to bardzo dużo nie tylko ja nie mogłam się doczekać
Niall nie wytrzymywał w jednym miejscu.
-Niall, bo zjedziesz z drogi.
-Będzie szybciej.
-Przecież obok tej drogi jest wąwóz.
-To będzie szybciej.
-Nie mamy tylu żyć jak w kreskówkach.
-A szkoda.
-Niall?!
-Co? Moim marzeniem od początku jak cię poznałem było
spłodzenie z tobąprzynajmniej dwójkę dzieci i …-nie dokończył.
-Na dzieci mamy jeszcze czas.
-Iii…
-Dobra nie będę przerywała.
-I żyć z tobą do końca życia.
-A moim marzeniem było mieć rodzinę zwykłą i kochaną.
-Ze mną masz pełną emocji.
-Ty moje marzenia popsułeś i teraz wiem jak tworzyć czadową
rodzinkę.
-Czasem myślę, dlaczego nie poznałem cię w innych
okolicznościach niż sklep.
-Ja tez tak czasem myślę, ale …-nie dokończyłam.
-Jesteśmy na miejscu nasz mały synek!
-Niall on ma już prawie cztery lata.
Gdy zapukałam do drzwi byłam strasznie przerażona tym kto
otworzy, jednak moje obawy przeminęły, gdy otworzyła trzydziestoletnia kobieta.
-Dzień dobry-powiedziałam razem z Niallem.
-Dzień dobry-odpowiedziała na nasze przywitanie.
Zaniemówiłam, gdy zza jej pleców wychylił się mały chłopiec.
-Państwo przyjechaliście po synka?
-Tak, ja jestem Zuzia- przedstawiłam się.
-A ja Niall.
-Ja jestem Kasia-przedstawiła się, po czym okazało się, że
to polka mieszkająca w Anglii.
-Mogę zobaczyć swojego synka?- zapytałam przy kawie.
-Tak proszę-odpowiedziała.
-Ja idę z tobą.
-Przecież jesteś jego ojcem.
Gdy weszliśmy do pokoju Ethan kopał piłkę o ścianę.
-Ethan- powiedziałam.
-Mama!!!
-A ja? Też
chcę tulska.
-Tata!!!
-Nikt ci nie
mówił, że się obudziliśmy z śpiączki?- zapytałam ciekawska.
-Coś tam
mówili, ale za moimi plecami, żebym nie robił sobie nadzieji.
-Tęskniłem-wyszeptał.
-Nigdy cię
już nie opuścimy-wyszeptałam z Niallem.
-Wiem bo wam
nie pozwolę,
-Kochamy cię
za to –powiedziałam w imieniu Nialla.
-Wiem,
myślisz, że jestem głupi?
-Nie, jak na
małego brzdąca jesteś bardzo mądry.
-Podbiję
świat!
-Chyba sobie
żartujesz-pouczałam go.
-Skądże.
-Ale jakbyś
miał podbijać świat opuściłbyś nas.
-To za
dwadzieścia lat podbiję świat.
-Dobra wtedy
może już nas nie być podkreślam słowo może.
-Obyście żyli
sto lat, a nie sto lat to za mało dwieście lat!
-To też za
mało-tupałam nogą.
-To żyjcie w
nieskończoność.
-To nam
pasuje.
-Tak-odezwał
się Niall.
-To jedziemy?
-Tak!-
krzyknął Ethan.
-Już już,
przecież wiem, że się stęskniłeś.
-To chodźmy-pospieszał nas Niall.
Nawet się nie
spojrzałam, a Ethan był przy drzwiach samochodu.
-Ja kieruję!-
krzyknęłam i już byłam przy drzwiach, a Niallowi zostało siedzenie z tyłu.
-To co na co
dzień tu robiłeś?- zapytał Niall.
-Poznałem
nowych kolegów i codziennie mieliśmy wyścigi o cukierki.
-Dobra, a kto
najszybciej z was biegał?- zapytałam.
-A
zgadnij-teraz sprawdzał jak w niego wierzę. –Ty.-powiedziałam bez
zastanowienia.
-Brawo mamo!
Wygrywasz milion!
-A gdzie mam
odebrać nagrodę?
-No ja nie
wiem.
Oczami Nialla
Wszystko szło
dobrze miałem piękną rodzinkę duży dom w Londynie i psa. Kochałem to
życie i nigdy
bym go nie oddał nikomu.
-Ethan chcesz
rodzeństwo?
-Tak, wszyscy
moi koledzy mają brata lub siostrę.
-Niall?!-
szturchała mnie Zuzia.
-Co?
Chciałbym mieć córkę, a zwłaszcza o imieniu Julia.
-Niall?!
-Co?!
-Chodzi o to,
że Ethan chcę brata, a nie siostrę.
-To było tak
od razu.
-Co od razu
jeżeli nie można było się wtrącać?
-Dobra, dobra
ogółem za dziewięć miesięcy będziesz miał rodzeństwo.
-Kocham was.
-My ciebie
też mały wariacie,
-Przecież
wiem.
-Już jesteśmy
na miejscu.-powiedziałem.
-Kiedy wy
zdążyliście wybudować taki duży dom?
-Ja i mama
musieliśmy dużo pracować, ale zobacz swój pokój.
Bez zawahania
Ethan pobiegł do swojego pokoju.
-Ile tu piłek
o matko bieżnia!
-Tak
specjalnie, żebyś trenował.
-Tylko ja
chciałbym trenować piłkę nożną.
-Dobrze
będziesz trenował piłkę nożną i biegi.
-Kocham was.
-Mówiliśmy my
ciebie też- tym razem ja powiedziałem za Zuzię i za mnie.
Oczami Zuzi
Wszystko szło
po mojej myśli tylko rzeczywiście też tak jak Niall chciałam drugiego dziecka.
-Jak na
dziecko jesteś bardzo wyszczekany- odezwał się Niall.
-Niall?!-
szturchnęłam go.
-Co?!
-Jajco 1:0
-Gówno 1:1
remis
-Nie przy
dziecku!
-Policzymy
się,
-W łóżku?
-Skąd
wiedziałaś?
-Znam twoje
potrzeby.
-Jasne, to o
czym myślę?
-O mnie w
akcji.
-Czytasz mi w
myślach- rozmarzył się.
-Niall bo
zaraz skasuję ci tą pamięć.
-Żartujesz
sobie?!
-Nie żartuję
-He he he
nie zły żart.
-To nie
jest żart!
-Dobra chcesz coś do jedzenia?
-Dziękuję proszę pana, którego nie znam i jeżeli się nie
uspokoi to zadzwonię na policję.
-Trudne sprawy?
-Skąd wiedziałeś?
-Intuicja.
-Mamo ja tu ciągle jestem?!
-A mnie już tu nie ma…-uciekłam.
-A ja jestem, jestem…przy lodówce-on również uciekł.
-I z kim ja żyję?!
-Z nami-wychyliliśmy się zza drzwi.
-Debilami?
-Kto cię tego nauczył?
-Wy-powiedział Ethan.
-Ta jasne.
-Ważne, że was kocham.-powiedział.
-Jajco ważne ile razy w ciągu dnia można to
powtarzać.-zaśmiał się Niall.
-Dobranoc-powiedziałam,pocałowałam Ethana w czoło i wyszłam
z pokoju.
-Ja
też chcę całusa.-powiedział Niall, gdy wyszliśmy z pokoju.
-Z
tobą policzę się później.
-Fajnie
to brzmi .
-Wiem.
-Że
jestem w swoim pokoju nie świadczy o tym, że nic nie słyszę.-Wtrącił się Ethan.
-Dobra
to my idziemy do salonu i masz nas nie podsłuchiwać.
-Nie
podsłuchuję tylko tak głośno mówicie.
Nagle
Niall podniósł mnie i pobiegł do naszej sypialni na końcu korytarza.
Oczami
Ethana
Wujek
Louis kazał mi zadzwonić po niego, kiedy tata podniesie mamę i zabierze do
sypialni więc tak zrobiłem.
-Wujku
tata tak zrobił.
-To
za dziesięć minut będę.
10
minut później (oczami Zuzi)
Ktoś
zadzwonił do drzwi i musiałam przerwać pieszczoty z Niallem szybko ubrałam jego
koszulę i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć-przywitał
się Louis.
-Hej
po co przyjechałeś?
-Nie
co tylko kogo.
-To
po kogo przyjechałeś?
-Ethana.
-Dlaczego?
-Bo
wy sobie barabaszkujecie.
-Kamery
zamontowałeś?!
-Nie.
-Dobra
wejdź nie będę cię trzymała w drzwiach.
-A
jednak to zrobiłaś.
-Zaraz
cię tak urządzę, że cię własna matka nie pozna.
-Dobra,dobra.
-Co
ty taki przygnębiony?
-Karolina
się wyprowadziła i chce ze mną skończyć.
-Dlaczego?!
-Nie
wiem zostawiła tylko list.
-Odkąd
ją znam to, żeby ją wkurzyć trzeba wywołać trzecią wojnę światową.
-Ale
ja nie wiem o co jej chodziło.
-Daj
ten list wiem jak ona pisze jak się boi lub jest wkurzona.
-Już
się robi.
Po
obejrzeniu listu stwierdziłam, że była czegoś wystraszona i trochę
zdenerwowana.
-Ona
się bała i była zdenerwowana.
-Najgorsze
jest to, że zabrała małą.
-Myślę,
że mogła wyjechać do Polski.
-Dlaczego
tam?
-Bo
ostatnio narzekała, że tu jest zimno i tęskni za rodziną.
-Pojedziesz
ze mną?
-Dobra
pokażę ci, gdzie ona mieszka.
-Dzięki
i przepraszam za to, że mówiłem o tym jak Ethan wam popsuje życie.
-Nic
się nie stało i tak dawno mnie to nie obchodzi.
-Ale
ja to sobie uświadomiłem i wiem jak mogłaś źle się czuć.
Pół
roku później
Karolina
do Polski pojechała z powodu, że menadżer Lou kazał jej wyjechać
Bo
niby truła życie chłopaków, oczywiście wszystko skończyło się dobrze.
Menadżer
został zwolniony, a Karolina nadal mieszkała z Lou.
-Niall
szybciej musisz jeszcze zabrać Ethana na trening!
-Ja
już jestem gotowy-odezwał się Ethan.
-Niall
szybciej-wołałam ponownie.
-Już
tylko muszę założyć spodnie.
-To
do tej pory tego niezrobiłeś?!
-Spałem.
-Niall?!
-Co?
-Miałeś
się szykować.
-Zapomniałem.
-Sklerotyk.
-Odczep
się.
-Mówię
prawdę i pospiesz się bo Ethan się spóźni.
-Już,
już nie musisz mnie pospieszać.
-Ale
mam dla ciebie dobrą wiadomość.
-Jaką?
-Zobaczysz
jak przyjedziesz.
-To
szybko.
3
godziny później
-To
co chciałaś powiedzieć-zapytał Niall.
-Zawołaj
Ethana.
-Ethan
chodź na dół.
-Dobrze.
Gdy
wszyscy siedzieli przy stole powiedziałam.
-Jestem
w ciąży.
Ku
mojemu zdziwieniu Niall wybiegł z domu i krzyknął „Więcej mnie tu nie
zobaczysz”.
Ja
jedynie zadzwoniłam do Louisa, żeby popilnował Ethana i poszłam pomyśleć co
zrobiłam źle. Gdy siedziałam na ławce w parku przypominało mi się jak spędzałam
tu z Niallem czas podczas pierwszej ciąży. To było okropne uczucie, bo zawsze
na tej ławeczce siedziałam z Niallem, a najgorsze było, że nie wiedziałam, o co
w ogóle się na mnie obraził.
Gdy
nagle przyszedł sms od Nialla „Ty dziwko jestem bezpłodny nie możesz mieć ze
mną dziecka zdradziłaś mnie!” Do domu wróciłam zapłakana, a Louis się dziwił,
bo nigdy mnie takiej nie widział.
-Zuzia,
co się stało?
-Nic-szlochałam.
-Widzę,
że coś ci leży na sercu.
-Gówno
leży na sercu!
-Usiądź
zrobię kawy to powiesz mi co się stało.
6
minut później
Trochę
się uspokoiłam, ale nadal nie docierało do mnie to, że mogłam zdradzić Nialla.
-Bo
o to chodzi, że jestem w ciąży…
-To
super! Gratulacje.
-Ale
nie z Niallem- znów się rozpłakałam.
-A,
z kim?
-Nie
wiem z nikim nie spałam oprócz Nialla.
-To
nie rozumiem.
-Bo
on jest bezpłodny i oskarża mnie o zdradę.
-Ale
ty go nie zdradziłaś?
-Tak.
-O matko.
-Gdybym wiedziała, że taka sytuacja
nastąpi w moim życiu, nie zadawałabym się z Niallem.
-Nie mów tak.
-Dlaczego?! On mi nie potrafi zaufać.
-Ale on nadal na pewno cię kocha.
-Po niby zdradzie?
-Tak.
-A jak ja mam się czuć jak codziennie cały
facebook i twitter jest zapełniony jego zdjęciami z
fankami i nie mam pewności czy mnie nie
zdradza?!- znów płakałam.
Oczami Nialla
Poszedłem
do jakiegoś baru, żeby tylko się upić i wrócić do domu bez świadomości, że ta
sukmanie zdradziła. Tylko cały mój plan spieprzyło paparazzi. Przecież w show
biznesie byłem uznawany za dobrego ojca i męża.
2
tygodnie później (oczami Zuzi)
Postanowiłam
usunąć to niczyje dziecko, ale i tak miałam to siebie żal za to, co zrobiłam
Niallowi teraz całą winę zwalałam na siebie. Termin u ginekologa miałam za
tydzień więc sporo czasu na przemyślenia.
-Ethan
wstawaj jedziemy do przedszkola!- zapomniałam jeszcze dodać, że go zapisałam do
przedszkola.
-Już
się ubieram.
-Dobra
szybciej, bo spóźnię się do pracy, a ty do przedszkola.-miałam szczęście bo
przedszkole było obok przychodni weterynaryjnej więc mogłam w, każdej chwili
odebrać Ethana.
-Już
jestem gotowy.
-Dobra
to chodź do samochodu.
10
minut później
Byłam
już w pracy, a Ethan Etan przedszkolu cieszyłam się z tego, że miał kolegów i
koleżanki, bo ja w przedszkolu byłam nazywana czarną owcą w białym stadzie
potem pierwszą koleżankę poznałam w pierwszej klasie to było, wnerwiające bo
rodzice specjalnie mnie przepisali do innej szkoły najpierw byłam buntownicza
bo bałam się, że znów będzie tak jak w przedszkolu, że nie będę mieć koleżanek
jednak znalazłam ich tam sporo. To było za mało myśleli, że jak znajdę więcej
koleżanek to nie będą musieli się mną zajmować owszem tak myśleli mama dostała
posadę jako dyrektorka tata miał już najwyższą posadę, jaką mógł w swojej pracy
jako sekretarz województwa. I zazdrościłam koleżanką, których rodzice mieli
słabszą pracę, bo mogli zajmować się swoimi dziećmi ile tylko chcieli. Z tego
powodu chciałam, żeby mnie w końcu wreszcie zauważyli próbowałam się zabić na
różne sposoby udusić, otruć przedawkowanie różnych antybiotyków i leków, a
nawet ciąć nic mi nie wychodziło byłam życiowym nieudacznikiem ciamajdą
idiotką. Cała rodzina mówiła, że jestem nieudacznikiem. Całe jedenaście godzin
zajęło mi przemyślenie nad przeszłością.
1
tydzień później
Usunęłam
dziecko chciałam zapomnieć o Niallu i przeszłości chciałam udawać, że Ethan był
dzieckiem nikogo, ale Niall nie dał mi zapomnieć.
„Spotkajmy
się w parku o 16:00”-napisał Niall.
Godzina
16:00
-Czego
chciałeś?
-Chciałem
cię przeprosić.
-Za
co?
-Bo
lekarz pomylił się wynikami testu.
-Ty
ty ty ty …-nie dokończyłam, bo się rozpłakałam.
-Co
się stało kotku?
-Po
pierwsze nie jestem twoim kotkiem!
-A
po drugie?
-Usunęłam
dziecko!
-Kurwa
mać zabije lekarza.
-Niall
ja nie wrócę do ciebie.
-Dlaczego?
-A
jeszcze jedno ja będę dziękować temu lekarzowi, bo uświadomił mi, że ty w ogóle
mi nie ufasz.
-Ale
ja ci ufam.
-To,
dlaczego mnie osądzasz o zdradę bez podstaw?
-Eeee…
-Nie,
Niall tak dalej nie będzie i nie dzwoń, bo zmieniam numer telefonu.
-A
alimenty?
-Nie
są mi potrzebne, bo mam pieniądze na utrzymanie.
-A
Ethan.
-Ethana
będziesz mógł odwiedzać tylko wtedy, kiedy do ciebie zadzwonię i mnie nie
będzie w domu.
-Ale
ja teraz wiem, na czym polega zaufanie.
-Teraz
jest za późno i ty i tak nie wiesz, co to jest zaufanie, zaufanie to przykład
mnie przecież codziennie na portalach społecznościowych piszą, że mnie
zdradzasz i ja z tego afery nie robię, a ty to co?!
-Przepraszam!-
wołał jak już szłam w stronę samochodu.
-Przeprosiny
tej sprawy już nigdy nie złagodzą.
Oczami
Nialla.
Cholera,
co ja narobiłem zepsułem więzi między mną, a Zuzią. Ograniczyłem widywanie się
z Ethanem i jeszcze Zuzia usunęła moje dziecko, ale to nie jest jej wina
przecież ona nie wiedziała, co się wydarzy i jeszcze ją osądzałem o zdradę,
której nie było. Teraz bym chętnie się zabił, ale nie mogę, bo nie chcę żeby
Ethan żył z świadomością, że jego ojciec nie żyje.
Kurwa,
co ja zrobiłem?!
Dzięki
wielki wiernym czytelnikom jest nas około 230 osób sory za błędy. A i w pewnym
momencie piszę o swoim prawdziwym życiu. Lajkujcie moją stronkę na fb (Jest 1D
jest impreza)mają na zdjęciu czarne kostiumy lub kombinezony XD. Czytajcie
dalej przygody Nialla i Zuzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz