poniedziałek, 1 kwietnia 2013

-Ale ty go nie zdradziłaś?


Dzisiaj były urodziny Ethana ma mieć dziś dwa latka Niall siedział u nas w domu od tygodnia i przygotowywał prezent oczywiście reszta też.
-Niall śniadanie!
-Nie chcę!
-EEeeeeee- powiedzieli naraz chłopcy.
-Zakochał się-dodał Louis.
-Hahaha- zaśmialiśmy się naraz jednak przerwał nam dzwonek do drzwi.
Gdy otworzyłam zobaczyłam Julię z Johnem i Justinem, Karolinę, Darię, moich rodziców, rodziców Nialla i kilka znajomych.
-Co was tak dużo?
-Urodziny to urodziny-powiedziała Daria.
Wszyscy po kolei wręczyli mi prezenty dla Ethana. Oczywiście Ethan zaczął od razu rozpakowywać prezenty.
-Dobra na stole jest dużo jedzenia, więc powinno wystarczyć zwłaszcza Niall szykował jedzenie.-w tym momencie Niall zszedł na dół.
-Cześć kotku-powiedział do mnie.
-Hej nie zjesz śniadania?
-Nie dzięki.
1 godzinę później
-Dobra idę po tort.
Gdy weszłam do kuchni żerował już tam Niall z kimś z rodziny, kogo nie znałam.
-Niall zabrakło ci na stole?
-Nie tylko dużo tam jest ludzi.
-Dobra chodź zaraz tort.
-Takiej świetnej okazji nie mogę uniknąć.
-To chodź.
Zgasło światło chłopak z rodziny Nialla wnosił tort i wszyscy śpiewali sto lat Ethan był bardzo zadowolony. Nagle wszyscy spojrzeli na mnie i krzyknęli:
-TAK!!!
-Ale co tak?
-Odwróć się Zuzia-powiedział John po polsku.
Gdy odwróciłam się zobaczyłam klęczącego Nialla już nie w dresach tylko w smokingu.
-Wyjdziesz za mnie-zapytał.
 Zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam:
-Tak-kochałam go nie po to rodziłam jego dziecko.
-To był ten prezent dla Ethana, tata.
-Kocham cię-wpadłam mu w ramiona i zaczęłam całować, a wszyscy bili brawo.
-Ja ciebie też.
-Wszyscy wiedzieliście o tym, że Niall mi się oświadczy?- spojrzałam na gości z taka minom O_o.
-Zuzia nikt nie mógł z tym zwracać czasu przecież dziecko potrzebuje ojca.-powiedziała Daria.
-A skąd niby o tym tyle wiesz?
-Bo jestem w ciąży z Harrym.
-Znów?
-Tak.
-To mamy dziecko i ślub.-dodała Karolina.
-Dzieci i ślub-dodała Julia.
-Ty też masz mieć dziecko?
-Tak.
-To mamy dzieci i ślub o ile ktoś się jeszcze nie zgłosi-zaśmiałam się.
-Ktoś się zgłasza jeszcze?- zapytał Niall.
-Chyba nie?
-A, o czym rozmawiamy?- zapytała Karolina.
-O tym, kto ma mieć dziecko lub ślub.
-A to ja się zgłaszam mam mieć dziecko z Louisem.
-A Eleonor?!
-Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy-wtrącił się Louis.
-Aha.
-I, dlaczego Karolina nie powiedziałaś mi wcześniej, że jesteś w ciąży?
-Bo bałam się, że mnie opuścisz.-odpowiedziała Louisowi.
-Co ty gadasz?!
-Ale?
-Jakie, ale po prostu cię kocham.
-Ja ciebie też.
-Dobra spokój, bo wyrzygam się teńczą.
-Ja już niestety będę musiała lecieć do domu, bo za dwie godziny odjeżdża nam samolot-powiedziała Julia.
-Dobrze to miłych dzieciaków-zaśmiałam się.
-Pa siostrzyczko-powiedział na pożegnanie John.
-Pa
Za chwilę nie było nikogo w salonie, bo zebrali się do domu.
-To idziemy trochę po grzeszyć kochanie?
-Nie mam ochoty.
-No weź.
-No dobrze, ale teraz zakładasz dwie prezerwatywy.
-Dobra-powiedział z sarkazmem.
-I tak wzięłam tabletki antykoncepcyjne-zaśmiałam się.
-Nie chcesz mieć drugiego dziecka?!
-Prawie nie radzę sobie z jednym dzieckiem, a ty chcesz mi zrobić kolejne?!
-Tak.
-Za karę zero seksu do końca miesiąca.
-CO?!
-To.
-Przepraszam i dobra założę te dwie prezerwatywy.
-To możemy tylko muszę uśpić Ethana.
-Mama-usłyszałam jednak nie wiedziałam kto to mówi.
-Mama-spojrzałam na Ethana.
-Niall-wołałam.
-Tak kotku?
-Ethan mówi!
-Wezmę kamerę.
-Mama-powtarzał Ethan.
-Ooooooo kocham cię synku-podniosłam go na recę.
-Dlaczego nie mówi tata?
-A co ty myślisz, że jak go odwiedzasz raz w tygodniu to się nauczy?
-No nie-przytulił się do mnie i Ethana.
-Kocham was-dodałam.
-Mama-powtarzał mały Ethan, a my się śmialiśmy.
-Dobra mały trzeba spać.
Ku mojemu zdziwieniu dziś nie musiałam mu czytać aż tylu książeczek.
-Kotku idę do ciebie.
-Dobra.
Siadłam na nim okrakiem i zaczęło się najpierw całowałam go po ustach jednak uznał, że on chcę się mną zająć i zdjął mi przewiewną koszulkę i zaczął całować w pobliżu piersi schodząc niżej nagle usłyszałam dźwięk przerywanej tkaniny oczywiście Niall popsuł mi stanik.
-Niall!?
-Przepraszam, ale dawno nie pragnąłem nikogo bardziej.
Zaczął ssać moje sutki i gryźć potem zaczął całować mnie po brzuchu, ale nie nacieszył się tym długo i zaczął ściągać mi spodnie.
-Na pewno chcesz?
-Jasne dla ciebie wszystko-zaśmiałam się łobuzersko.
Po czym szybkim ruchem zdjęłam mu spodnie i zauważyłam duże wybrzuszenie na bokserkach.
-Aż tak ci urósł?
-Chyba tak.
Zaraz również byłam w spodniach.
-Schudłaś?
-A co przeszkadza ci to?
-Nie, ale jak dużo schudłaś?
-Dużo, a co?
-Bo ostatnio jak na mnie leżałaś byłaś cięższa.
Zjeżdżał niżej językiem i nagłym ruchem zerwał ze mnie majtki i włożył we mnie dwa palce jęknęłam głośno martwiąc się, że obudzę Ethana.
-Nie bój się mam twardy sen, a chyba to mój syn.
-Ale ja nie mam twardego snu, a oczy ma po mnie.
-Dobra postaram się być delikatniejszy, a ty trzymaj się poduszki.
-Dobra.
I włożył trzeciego palca poruszał się we mnie szybko co przyprawiało u mnie dreszcze, gdy nagle je wyjął i wytarł się o chusteczkę.
-O matko dawno tego nie robiłam i zapomniałam, że to aż tak boli.
-Chodź przytulę cię-i przytulił mnie.
-Chodź dokończymy to co zaczęliśmy tylko teraz ja się zajmę tobą.
Wzięłam jego przyrodzenie do rąk i zaczęłam poruszać rękoma w górę i w dół nagle włożyłam go do ust i oblizywałam górę.
-Ale ty jesteś odważna.
-Trochę się zmieniłam.-zaśmiałam się łobuzersko.
-Teraz ja się tobą zajmę-zaśmiał się.
Zaczął mnie lizać w okolicach bioder schodząc niżej.
-Niall-krzyczałam z podniecenia.
Gdy nagle wszedł we mnie poczułam ból z początku poruszał się we mnie wolno, ale tempo się zmieniło ja poruszałam biodrami jak i on.
-Dochodzę-powiedziałam.
-Ja też.
I nagle nasze soki się zmieszały, ale Niall nie przestawał i nadal się we mnie poruszał.
-Niall !
-CO?!- powiedział tonem.
-Nie zabezpieczyłeś się!
-I co?
-A miałeś kłamczuchu i jak taki kłamca ma wychować dziecko?
-Jak ma się dużo pieniędzy to można.
-Wiesz co chyba zrywam z tobą te zaręczyny.
-A jeżeli zajdziesz drugi raz ze mną w ciążę?
-To usunę to dziecko.
-Przepraszam, że na ciebie podniosłem głos i za to, że się nie zabezpieczyłem.-przytuliłam się do niego. Po chwili wyszłam z pokoju w koszuli Nialla i poszłam się wymyć. Głowa mnie bolał po mocnym seksie i chwilę siedziałam w toalecie na podłodze.
-Nic ci nie jest-zapytał Niall.
Tyle zapamiętałam, gdyż zemdlałam i Niall musiał wyważyć drzwi. Obudziłam się w szpitalu przy mnie siedział Niall z Ethanem na kolanach.
-Mama-powiedział smutny Ethan.
-Co się stało?- zapytałam.
-Zasłabłaś-powiedział po czym do Sali wszedł lekarz z złą wiadomością.
-Niestety ma pani raka mózgu-powiedział lekarz.
-A złośliwy-spytałam.
-Na szczęście nie.
Spojrzałam na Nialla on płakał, a Ethan bawił się misiem bałam się, że Ethan zostanie bez matki kochałam jego ciemne brązowe oczy i blond włosy był w połowie po mnie i w połowie po Niallu po mnie był szczuplutki i miał brązowe oczy, a po Niallu miał blond włosy i dużo jadł.
-Kocham was.-powiedziałam osłabiona.
-Chciałem pani tez powiedzieć, że ma pani niedowagę.
-Mówiłem ci, że za mało ważysz.-wtrącił się Niall.
-Ja nie wiedziałam.
-Za tydzień będzie mieć pani usuwanego guza.
-Dobrze.
-Teraz niech pani teraz tylko odpoczywa.
-Dobra.
8 miesięcy później
Dari urodził się synek Larry, Julii córeczka Ellie a Karolinie również córeczka Jessi ja już byłam żoną Nialla. Ethan najpierw nauczył się biegać co wiąże się z mazaniem po ścianach, publicznych a potem mówić co wiąże się z wyciszaniem go w miejscach publicznych.
-Ethan chodź na obiadek-zawołałam małego.
-Już mamo.
-A ja to co?- zapytał Niall podnosząc Ethana.
-Dla ciebie nic nie ma.
-Jak to?!
-Żartowałam lubię się z tobą droczyć-zaśmiałam się.
-Mamo kupisz mi piłkę do nożnej?
-Tak kochanie.
-Ostatnio Ethan interesuje się piłką nożną jak go przekonałeś do tego sportu?- powiedziałam jak mały poszedł do swojego pokoju.
-Chodzę z nim na mecze.
-Dzięki może przekonasz go do biegania to może będzie mieć takie marzenia jak ja za nim zrobiłeś mi dziecko.
-Sama chciałaś mieć dziecko.
-Ja człowieku kto mnie namawiał całymi dniami i nocami na dziecko?!
-No na pewno nie ja!
-Sklerotyk.
-Ejjj mam tylko 23 lata.
-To chyba zbyt dużo?
-Nie skądże?
-Ty wież, że mi życie przyspieszyłeś przez dziecko?!
-Wiem.
-Pyskujesz.
-Nie.
-Tak.
-Dobra we wtorek jadę w trasę koncertową.
-Co?!
-Niestety będę musiał na jakiś czas wyjechać-powiedział niezadowolony.
-Szkoda, a będziesz na urodzinach Ethana?
-No wiesz kotku-powiedział skulony.
-Czyli nie będziesz?
-Niestety.-powiedział i co się okazało całą rozmowę podsłuchiwał Ethan.
-Ale jak to tato-powiedział.
-Przykro mi synku- podniósł go.
-Ale dlaczego tato?
-Żeby zarobić pieniążki na prezent dla ciebie.
-Kocham cię-przytulił się do niego i wyglądali tak słodko.
-Harry też zostawia Darię na ten czas?
-Tak jak Louis i ja.
-Szkoda.
-A może tak powtórzymy akcję z przed 8 miesięcy?
-Na pamiątkę na wyjazd-zaśmiałam się.
-Tak.
-Dobra tylko jak Ethan pójdzie spać.
-Dobra.
22 godzina
Poszłam do sypialni i zauważyłam Nialla na łóżku z różami i szampanem kochałam tego głupka on jeszcze nie wiedział o moim nowym tatuażu a właściwie napisie „Do not complain that you hale when you hale a uphill climb to the top” (Nie narzekaj że masz pod górę skoro zamierzasz na szczyt) ale się już połapał że go mam bo rozebrałam się do naga i że byłam zmęczona chciał to zrobić szybko więc zaczął całować usta schodząc niżej dotarł do brzucha wsadził do mojego ciała trzy palce poruszał się trochę wyjął wytarł je i wszedł we mnie oczywiście nie obyło się bez jęków.
-Nie boli cię kochanie?
-Trochę.
-Spróbuję wolniej-powiedział łobuziarsko.
-Oooo skąd ja znam to powiedzenie-i zaczął ruchy robić tak szybkie, że nasze płyny się wymieszały i już nie chciałam dalej kończyć i poszłam się umyć.
-Pierwszy raz zmęczyłem się po seksie z tobą-powiedział Niall.
-To ja jestem niby taka słaba?!
-Nie!
-To co?
-Po prostu tak mówię.
-Nie bój się nie namówisz mnie tak do dokończenia tego, co zaczęłam.
-A szkoda.
-Dla ciebie tak, ale popatrz za siebie.
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?!
-Niall nie krzycz na niego!
-Będę krzyczał na niego ile tylko chcę!
-Nie nie będziesz na niego krzyczał, bo dziś będę spać w hotelu!
-Nigdzie nie idziesz!
-Nie zabronisz mi niczego!
-A jednak mogłam spodziewać się tego po tobie żeniąc się!
-Czego niby!?
-Spotkamy się w sądzie!
-NIE-popchnął mnie na róg łóżka i rozbiłam sobie głowę, od razu wstałam z łzami w oczach wzięłam Ethana na ręce i wzięłam portfel oraz kluczyki.
-Radziłabym ci uważać rano idę na policję!
-Nigdzie nie pójdziesz!- chwycił mnie za ramię i znów leżałam na podłodze.
-Może mnie skrzywdzisz, ale mojego dziecka znieważysz się!- mówiłam wstawiając.
-Dziecko nic nie zawiniło!- uderzył mnie jeszcze raz za sobą miałam lustro, gdy zobaczyłam swoją twarz widziałam tylko krew szybko przetarłam się w pościel i wybiegłam z domu z Ethanem i pojechałam do najbliższego hotelu. Zameldowałam się i próbowałam zszyć sobie rany nitką jednak pogorszyłam sprawę i trafiłam do szpitala.
-O matko boska co się pani stało-dopytywała mnie pielęgniarka.
-Spadłam z schodów-skłamałam.
-Niech pani nie kłamie kto pani to zrobił?
-eeeee……mówię pani upadłam.
-Wiem, że ktoś z rodziny.
-Dobrze mąż mi to zrobił-powiedziałam, po czym ona wyszła z pokoju.
15 minut później do Sali weszli policjanci.
-Złoży pani zeznania jak to było?
Bo my się kochaliśmy i po tym jak się myłam do toalety wszedł mąż i chciał dokończyć to co zaczął, ale przy dziecku chyba tego nie mógł zrobić i zaczął krzyczeć na Ethana, a ja go broniłam i tak zaczęła się nasza kłótnia przewrócił mnie trzy razy na próg łóżka i tak rozcięłam sobie w kilku miejscach twarz.
-Będzie to użyte do sprawy dziękujemy-wyszli i zaczęłam rozmyślać nad tym, co zrobiłam ja i on bałam się, że to będzie prześladować mnie do końca życia.
-Proszę pani-zawołałam.
-Tak.
-Czy mogłaby pani przynieść mojego synka?
-Dobrze.
-Mamo, co ci się stało?- Zapytał niewinnie.
-Nic synku-pocieszałam małego.
-Kocham cię mamusiu –powiedział i wtedy zrozumiałam dlaczego wydałam Nialla dla dobra Ethana.
-Proszę pani czy mogłabym już jechać do hotelu?’
-Tak tylko musi pani czasem tu wpajść na obserwacje.
-Dobrze.                          
5 dni później
Okazało, że Nialla nie aresztowali ja bałam się nadal o Ethana i wyjechałam do kraju, gdzie One direction nie przyjeżdża, a mianowicie do Polski do ojczystego kraju z którego jako młoda dziewczyna chciałam uciec rodzice byli zdziwieni, ale nie mogli swojej córki wyrzucić za drzwi kochali mnie taką jaką byłam w środku a nie jak teraz wyglądała moja twarz.
-Dziecko kto ci to zrobił?!- zapytała mama po ujrzeniu mojej twarzy.
-Niall-wyszeptałam.
-CO?!Ten chłopak?!
-Tak
-Chodź dziecko nie będę cię trzymać w drzwiach.
-Będę mogła spać z Ethanem w moim pokoju?
-Tak
-Mamo, gdzie tata-zapytał Ethan.
-Nie sądzę, że go jeszcze kiedyś zobaczysz.
-Ale dlaczego?
-Bo trochę się z tatusiem pokłóciliśmy.
-A dasz mi piłkę od niego?
-Piłeczka się popsuła kupię ci nową.-skłamałam.
-Dobrze.
-Chodź musisz się dobrze wyspać, bo jutro masz trening.             
Ethan zasnął bardzo szybko tak jak ja chwilowo byliśmy szczęśliwi, ale jutrzejsza wiadomość miała pokazać wytrwałość naszego związku z Niallem.
Wstałam wcześnie rano żeby zrobić Etanowi i rodzicą śniadanie nie trwało to długo bo zadzwonił do mnie Harry on był jedyny zaufany mi z 1D.
-Zuzia musisz szybko przyjechać do Londynu!- Krzyczał do telefonu.
-Dlaczego?!- pytałam, ale nie uzyskałam na to odpowiedzi.
Oczywiście musiałam tam jechać na za jutrz byłam w Londynie wzięłam ze sobą Ethana bo nie chciałam męczyć rodziców.
Zadzwoniłam do Harrego.
-Gdzie jesteś? Miałeś być na lotnisku.
-Stoję za tobą.
-Aha-rozłączyłam się.
-Co się stało?
-Chodź pociągnął mnie do samochodu.
-Harry nie tak szybko bo Ethan się zgubi.
-Przeciesz idzie przed nami.
-Dobra,dobra.
30 minut później
-Dlaczego jesteśmy jesteśmy szpitalu-spytałam.
-Zobaczysz-powiedział załamanym głosem wcześniej widziałam, że nie jest mu do śmiechu.
Weszliśmy do sali, gdy zobaczyłam Nialla wyszłam na korytarz nie chciałam już na niego nigdy więcej patrzyć.
-Zuzia wróć! Nic nie rozumiesz!- krzyczał Zayn.
-Rozumiem tyle, że chciał mnie zabić i mojego synka!
-Nie chciał!
-To po co mi to robił?!- wskazywałam szwy na czole.
-Nic nie rozumiesz!!!- krzyczał, a jak się odwróciłam pocałował mnie w usta.
-ZAYN!!!- oburzyłam się.
-Co?
-Najpierw zmuszasz mnie do Nialla, a potem do siebie!?
-Chciałem, żebyś się zatrzymała.
-I po co to wszystko?
-Bo Niall nie zrobił ci tego specjalnie.
-To jak można zmasakrować twarz nie specjalnie?!
-Psychofanki go namówiły do zabicia Ethana pobicia ciebie i rozwodu tyle, że on tego nie zrobił i porwały go i pocięły po rękach nogach i żądały okupu.
-Aaaallleee…-nie wytrzymałam i pobiegłam do toalety bez Ethana.
Na podłodze znalazłam żyletkę patrzyłam i rozmyślałam, że to ja wszystko zaczęłam wymieniałam punkty w nieskończoność.
  1. Gdyby nie ja Niall nie odwołałby trasy.
  2. Nie byłby ojcem w wieku 23 lat.
  3. Mógłby więcej imprezowa.
  4. Nie miałby ograniczeń.
  5. Nie wydawałby tyle pieniędzy na Ethana.
  6. Nie byłby mężem.
  7. Kochałby inną ładniejszą dziewczynę.
  8. Nie byłby teraz w śpiączce.
  9. Nie umierałby teraz.
  10. Zarabiałby więcej, gdyby nie dziecko.
  11. Miałby więcej czasu dla chłopaków.
  12. Miałby więcej czasu na pisanie nowych utworów.
  13. Lou by się nie czepiał dlaczego zrobił dziecko.
Rozmyślałam tak jeszcze chwile i mocno przesunęłam żyletką po nadgarstku bolało jak cholera jednak zamykały mi się oczy i nie widziałam już nic więcej niż jakąś osobę która do mnie podchodziła. Pochłonęła mnie czarna otchłań bałam się, gdy myślałam o Niallu i Etanie ciepło mi się robiło kochałam ich tak jak Blamkę moją kochaną prawdziwą siostrę, która zawsze pocieszała mnie.  Modliłam się w myślach o to, żeby wstać bałam się wszystkiego.  Nagle się obudziłam co się okazało byłam w śpiączce od roku Niall żył, a ja nie potrzebnie się wtedy cięłam. Lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie, ale ja się obudziłam.
-Dobrze się pani czuje?- pytali i byli wstrząśnięci tym, że ja przeżyłam.
-Będzie lepiej jak zadzwonicie po mojego męża.
-Już się robi-powiedział jeden.
-Niall?
-Tak kochanie.
-Dlaczego mi nie mówiłeś, że one cię zmuszały do tych rzeczy?- Powiedziałam osłabiona.
-Bo nie chciałem cię dręczyć takimi drobiazgami.
-Niall mogłeś powiedzieć.
-Na początku naszego związku mówiłem, że będzie on szalony.
-Kocham ciebie i Ethana.
-Ja ciebie też i oczywiście jego też.
-Przyprowadzisz go do mnie?
-Jasne tylko nie jestem pewny tego, że nasz pozna bo on był w rodzinie zastępczej bo byliśmy w śpiączce ja obudziłem się dwa tygodnie temu, a ty teraz.
-Cholera jasna!- krzyczałam i zarazem płakałam.
-To nie twoja wina.
-Nie moja?! To ja wszystko to zaczęłam to ja zawiniłam to moja wina, że się ciełam to ja wszystko zrobiłam!- krzyczałam i zarazem płakałam.
-To nie ty to ja zrobiłem ci dziecko namieszałem w nim i zepsułem.
-To my to wszystko popsuliśmy.
-Co się stało z chłopakami?
-Nie wyjechali w trasę bo nie chcieli mnie zamienić na innego.
-Gdybym nie weszła do twojego życia z brudnymi butami zaczynałbyś już dry\ugą trasę koncertową.
-Ale moje życie byłoby nudne jak flaki z olejem.
-Ale przeciesz miąłbyś je.
-Nie wiem czy ci mówiłem.
-Co.
-Byłaś w ciąży podczas podcinania żył.
-Że co?!
-Nie wiedziałaś?
-Nie.
-Musieli usunąć to dziecko bo zagrażało twojemu życiu.
-Co?!- zaczęłam szlochać i odwróciłam się na druga stronę łóżka.
-Nie martw się.
-Jak mam się nie martwić jeżeli zabiłam dziecko?!
-To nie twoja wina.
-A czyja?!
-Moja ja ci zrobiłem to dziecko.
-Wyjdź musze się wypłakać.
-Nie rób głupstw wrócę za dwa dni musze znaleźć rodzinę zastępczą Ethana.
-Dobrze-mówiłam ze łzami w oczach.
Zabiłam dziecko, a Niall o tym wiedział i nie zostawił mnie kochałam go za to, że był taki pomocny i wspierał mnie w każdych kryzysach w naszym wspólnym życiu.
2 dni później
Nadal spałam, a Niall siedział przy moim łóżku był smutny o czym się przekonałam jak spałam.
-Zuzia wiesz co Ethana będziemy mogli odzyskać.
-To super!
-Ale za pół roku jak ty dojdziesz do siebie oraz ja bo czeka nas mnóstwo dni rehabilitacji.
-Niall nie obraź się, ale ja chcę rozwodu.
-Dlaczego?!
-Bo ja nie chcę, żeby twoje fanki mnie hejtowały na facebooku i twitterze oraz nie chcę być śledzona na każdym kroku. Nie myśl, że jestem samolubna, bo ja chcę dobra Ethana.
-Rozumiem to,ale będę mógł spotykać się z Ethanem?
-Jasne jesteś jego ojcem.
-Dziękuję-przytulił mnie.
-Nie gniewasz się za to, że mogliśmy mieć drugie dziecko.
-Kochanie najważniejsze jest teraz twoje zdrowie i odzyskanie Ethana, a ty nawet nie wiedziałaś o ciąży.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Niall wiesz, że ja nie chcę rozwodu tylko dla alimentów.
-Wiem.
-To proszę masz nie wierzyć różnego rodzaju gazetom.
-Ufam tylko tobie.
Pół roku później
Dni rehabilitacji opłaciły się teraz nie chodziłam o kulach. Nie mogłam doczekać się zobaczenia mojego synka prawie dwa lata rozłąki to bardzo dużo nie tylko ja nie mogłam się doczekać Niall nie wytrzymywał w jednym miejscu.
-Niall, bo zjedziesz z drogi.
-Będzie szybciej.
-Przecież obok tej drogi jest wąwóz.
-To będzie szybciej.
-Nie mamy tylu żyć jak w kreskówkach.
-A szkoda.
-Niall?!
-Co? Moim marzeniem od początku jak cię poznałem było spłodzenie z tobąprzynajmniej dwójkę dzieci i …-nie dokończył.
-Na dzieci mamy jeszcze czas.
-Iii…
-Dobra nie będę przerywała.
-I żyć z tobą do końca życia.
-A moim marzeniem było mieć rodzinę zwykłą i kochaną.
-Ze mną masz pełną emocji.
-Ty moje marzenia popsułeś i teraz wiem jak tworzyć czadową rodzinkę.
-Czasem myślę, dlaczego nie poznałem cię w innych okolicznościach niż sklep.
-Ja tez tak czasem myślę, ale …-nie dokończyłam.
-Jesteśmy na miejscu nasz mały synek!
-Niall on ma już prawie cztery lata.
Gdy zapukałam do drzwi byłam strasznie przerażona tym kto otworzy, jednak moje obawy przeminęły, gdy otworzyła trzydziestoletnia kobieta.
-Dzień dobry-powiedziałam razem z Niallem.
-Dzień dobry-odpowiedziała na nasze przywitanie.
Zaniemówiłam, gdy zza jej pleców wychylił się mały chłopiec.
-Państwo przyjechaliście po synka?
-Tak, ja jestem Zuzia- przedstawiłam się.
-A ja Niall.
-Ja jestem Kasia-przedstawiła się, po czym okazało się, że to polka mieszkająca w Anglii.
-Mogę zobaczyć swojego synka?- zapytałam przy kawie.
-Tak proszę-odpowiedziała.
-Ja idę z tobą.
-Przecież jesteś jego ojcem.
Gdy weszliśmy do pokoju Ethan kopał piłkę o ścianę.
-Ethan- powiedziałam.
-Mama!!!
-A ja? Też chcę tulska.
-Tata!!!
-Nikt ci nie mówił, że się obudziliśmy z śpiączki?- zapytałam ciekawska.
-Coś tam mówili, ale za moimi plecami, żebym nie robił sobie nadzieji.
-Tęskniłem-wyszeptał.
-Nigdy cię już nie opuścimy-wyszeptałam z Niallem.
-Wiem bo wam nie pozwolę,
-Kochamy cię za to –powiedziałam w imieniu Nialla.
-Wiem, myślisz, że jestem głupi?
-Nie, jak na małego brzdąca jesteś bardzo mądry.
-Podbiję świat!
-Chyba sobie żartujesz-pouczałam go.
-Skądże.
-Ale jakbyś miał podbijać świat opuściłbyś nas.
-To za dwadzieścia lat podbiję świat.
-Dobra wtedy może już nas nie być podkreślam słowo może.
-Obyście żyli sto lat, a nie sto lat to za mało dwieście lat!
-To też za mało-tupałam nogą.
-To żyjcie w nieskończoność.
-To nam pasuje.
-Tak-odezwał się Niall.
-To jedziemy?
-Tak!- krzyknął Ethan.
-Już już, przecież wiem, że się stęskniłeś.
 -To chodźmy-pospieszał nas Niall.
Nawet się nie spojrzałam, a Ethan był przy drzwiach samochodu.
-Ja kieruję!- krzyknęłam i już byłam przy drzwiach, a Niallowi zostało siedzenie z tyłu.
-To co na co dzień tu robiłeś?- zapytał Niall.
-Poznałem nowych kolegów i codziennie mieliśmy wyścigi o cukierki.
-Dobra, a kto najszybciej z was biegał?- zapytałam.
-A zgadnij-teraz sprawdzał jak w niego wierzę. –Ty.-powiedziałam bez zastanowienia.
-Brawo mamo! Wygrywasz milion!
-A gdzie mam odebrać nagrodę?
-No ja nie wiem.
Oczami Nialla
Wszystko szło dobrze miałem piękną rodzinkę duży dom w Londynie i psa. Kochałem to
życie i nigdy bym go nie oddał nikomu.
-Ethan chcesz rodzeństwo?
-Tak, wszyscy moi koledzy mają brata lub siostrę.
-Niall?!- szturchała mnie Zuzia.
-Co? Chciałbym mieć córkę, a zwłaszcza o imieniu Julia.
-Niall?!
-Co?!
-Chodzi o to, że Ethan chcę brata, a nie siostrę.
-To było tak od razu.
-Co od razu jeżeli nie można było się wtrącać?
-Dobra, dobra ogółem za dziewięć miesięcy będziesz miał rodzeństwo.
-Kocham was.
-My ciebie też mały wariacie,
-Przecież wiem.
-Już jesteśmy na miejscu.-powiedziałem.
-Kiedy wy zdążyliście wybudować taki duży dom?
-Ja i mama musieliśmy dużo pracować, ale zobacz swój pokój.
Bez zawahania Ethan pobiegł do swojego pokoju.
-Ile tu piłek o matko bieżnia!
-Tak specjalnie, żebyś trenował.
-Tylko ja chciałbym trenować piłkę nożną.
-Dobrze będziesz trenował piłkę nożną i biegi.
-Kocham was.
-Mówiliśmy my ciebie też- tym razem ja powiedziałem za Zuzię i za mnie.
Oczami Zuzi
Wszystko szło po mojej myśli tylko rzeczywiście też tak jak Niall chciałam drugiego dziecka.
-Jak na dziecko jesteś bardzo wyszczekany- odezwał się Niall.
-Niall?!- szturchnęłam go.
-Co?!
-Jajco 1:0
-Gówno 1:1 remis
-Nie przy dziecku!
-Policzymy się,
-W łóżku?
-Skąd wiedziałaś?
-Znam twoje potrzeby.
-Jasne, to o czym myślę?
-O mnie w akcji.
-Czytasz mi w myślach- rozmarzył się.
-Niall bo zaraz skasuję ci tą pamięć.
-Żartujesz sobie?!
-Nie żartuję
-He he he nie zły żart.
-To nie jest żart!
-Dobra chcesz coś do jedzenia?
-Dziękuję proszę pana, którego nie znam i jeżeli się nie uspokoi to zadzwonię na policję.
-Trudne sprawy?
-Skąd wiedziałeś?
-Intuicja.
-Mamo ja tu ciągle jestem?!
-A mnie już tu nie ma…-uciekłam.
-A ja jestem, jestem…przy lodówce-on również uciekł.
-I z kim ja żyję?!
-Z nami-wychyliliśmy się zza drzwi.
-Debilami?
-Kto cię tego nauczył?
-Wy-powiedział Ethan.
-Ta jasne.
-Ważne, że was kocham.-powiedział.
-Jajco ważne ile razy w ciągu dnia można to powtarzać.-zaśmiał się Niall.
-Dobranoc-powiedziałam,pocałowałam Ethana w czoło i wyszłam z pokoju.
-Ja też chcę całusa.-powiedział Niall, gdy wyszliśmy z pokoju.
-Z tobą policzę się później.
-Fajnie to brzmi .
-Wiem.
-Że jestem w swoim pokoju nie świadczy o tym, że nic nie słyszę.-Wtrącił się Ethan.
-Dobra to my idziemy do salonu i masz nas nie podsłuchiwać.
-Nie podsłuchuję tylko tak głośno mówicie.
Nagle Niall podniósł mnie i pobiegł do naszej sypialni na końcu korytarza.
Oczami Ethana
Wujek Louis kazał mi zadzwonić po niego, kiedy tata podniesie mamę i zabierze do sypialni więc tak zrobiłem.
-Wujku tata tak zrobił.
-To za dziesięć minut będę.
10 minut później (oczami Zuzi)
Ktoś zadzwonił do drzwi i musiałam przerwać pieszczoty z Niallem szybko ubrałam jego koszulę i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć-przywitał się Louis.
-Hej po co przyjechałeś?
-Nie co tylko kogo.
-To po kogo przyjechałeś?
-Ethana.
-Dlaczego?
-Bo wy sobie barabaszkujecie.
-Kamery zamontowałeś?!
-Nie.
-Dobra wejdź nie będę cię trzymała w drzwiach.
-A jednak to zrobiłaś.
-Zaraz cię tak urządzę, że cię własna matka nie pozna.
-Dobra,dobra.
-Co ty taki przygnębiony?
-Karolina się wyprowadziła i chce ze mną skończyć.
-Dlaczego?!
-Nie wiem zostawiła tylko list.
-Odkąd ją znam to, żeby ją wkurzyć trzeba wywołać trzecią wojnę światową.
-Ale ja nie wiem o co jej chodziło.
-Daj ten list wiem jak ona pisze jak się boi lub jest wkurzona.
-Już się robi.
Po obejrzeniu listu stwierdziłam, że była czegoś wystraszona i trochę zdenerwowana.
-Ona się bała i była zdenerwowana.
-Najgorsze jest to, że zabrała małą.
-Myślę, że mogła wyjechać do Polski.
-Dlaczego tam?
-Bo ostatnio narzekała, że tu jest zimno i tęskni za rodziną.
-Pojedziesz ze mną?
-Dobra pokażę ci, gdzie ona mieszka.
-Dzięki i przepraszam za to, że mówiłem o tym jak Ethan wam popsuje życie.
-Nic się nie stało i tak dawno mnie to nie obchodzi.
-Ale ja to sobie uświadomiłem i wiem jak mogłaś źle się czuć.
Pół roku później
Karolina do Polski pojechała z powodu, że menadżer Lou kazał jej wyjechać
Bo niby truła życie chłopaków, oczywiście wszystko skończyło się dobrze.
Menadżer został zwolniony, a Karolina nadal mieszkała z Lou.
-Niall szybciej musisz jeszcze zabrać Ethana na trening!
-Ja już jestem gotowy-odezwał się Ethan.
-Niall szybciej-wołałam ponownie.
-Już tylko muszę założyć spodnie.
-To do tej pory tego niezrobiłeś?!
-Spałem.
-Niall?!
-Co?
-Miałeś się szykować.
-Zapomniałem.
-Sklerotyk.
-Odczep się.
-Mówię prawdę i pospiesz się bo Ethan się spóźni.
-Już, już nie musisz mnie pospieszać.
-Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość.
-Jaką?
-Zobaczysz jak przyjedziesz.
-To szybko.
3 godziny później
-To co chciałaś powiedzieć-zapytał Niall.
-Zawołaj Ethana.
-Ethan chodź na dół.
-Dobrze.
Gdy wszyscy siedzieli przy stole powiedziałam.
-Jestem w ciąży.
Ku mojemu zdziwieniu Niall wybiegł z domu i krzyknął „Więcej mnie tu nie zobaczysz”.
Ja jedynie zadzwoniłam do Louisa, żeby popilnował Ethana i poszłam pomyśleć co zrobiłam źle. Gdy siedziałam na ławce w parku przypominało mi się jak spędzałam tu z Niallem czas podczas pierwszej ciąży. To było okropne uczucie, bo zawsze na tej ławeczce siedziałam z Niallem, a najgorsze było, że nie wiedziałam, o co w ogóle się na mnie obraził.
Gdy nagle przyszedł sms od Nialla „Ty dziwko jestem bezpłodny nie możesz mieć ze mną dziecka zdradziłaś mnie!” Do domu wróciłam zapłakana, a Louis się dziwił, bo nigdy mnie takiej nie widział.
-Zuzia, co się stało?
-Nic-szlochałam.
-Widzę, że coś ci leży na sercu.
-Gówno leży na sercu!
-Usiądź zrobię kawy to powiesz mi co się stało.
6 minut później
Trochę się uspokoiłam, ale nadal nie docierało do mnie to, że mogłam zdradzić Nialla.
-Bo o to chodzi, że jestem w ciąży…
-To super! Gratulacje.
-Ale nie z Niallem- znów się rozpłakałam.
-A, z kim?
-Nie wiem z nikim nie spałam oprócz Nialla.
-To nie rozumiem.
-Bo on jest bezpłodny i oskarża mnie o zdradę.
-Ale ty go nie zdradziłaś?
-Tak.
-O matko.
-Gdybym wiedziała, że taka sytuacja nastąpi w moim życiu, nie zadawałabym się z Niallem.
-Nie mów tak.
-Dlaczego?! On mi nie potrafi zaufać.
-Ale on nadal na pewno cię kocha.
-Po niby zdradzie?
-Tak.
-A jak ja mam się czuć jak codziennie cały facebook i twitter jest zapełniony jego zdjęciami z
fankami i nie mam pewności czy mnie nie zdradza?!- znów płakałam.

Oczami Nialla

Poszedłem do jakiegoś baru, żeby tylko się upić i wrócić do domu bez świadomości, że ta sukmanie zdradziła. Tylko cały mój plan spieprzyło paparazzi. Przecież w show biznesie byłem uznawany za dobrego ojca i męża.
 
2 tygodnie później (oczami Zuzi)

Postanowiłam usunąć to niczyje dziecko, ale i tak miałam to siebie żal za to, co zrobiłam Niallowi teraz całą winę zwalałam na siebie. Termin u ginekologa miałam za tydzień więc sporo czasu na przemyślenia.
-Ethan wstawaj jedziemy do przedszkola!- zapomniałam jeszcze dodać, że go zapisałam do przedszkola.
-Już się ubieram.
-Dobra szybciej, bo spóźnię się do pracy, a ty do przedszkola.-miałam szczęście bo przedszkole było obok przychodni weterynaryjnej więc mogłam w, każdej chwili odebrać Ethana.
-Już jestem gotowy.
-Dobra to chodź do samochodu.
10 minut później
Byłam już w pracy, a Ethan Etan przedszkolu cieszyłam się z tego, że miał kolegów i koleżanki, bo ja w przedszkolu byłam nazywana czarną owcą w białym stadzie potem pierwszą koleżankę poznałam w pierwszej klasie to było, wnerwiające bo rodzice specjalnie mnie przepisali do innej szkoły najpierw byłam buntownicza bo bałam się, że znów będzie tak jak w przedszkolu, że nie będę mieć koleżanek jednak znalazłam ich tam sporo. To było za mało myśleli, że jak znajdę więcej koleżanek to nie będą musieli się mną zajmować owszem tak myśleli mama dostała posadę jako dyrektorka tata miał już najwyższą posadę, jaką mógł w swojej pracy jako sekretarz województwa. I zazdrościłam koleżanką, których rodzice mieli słabszą pracę, bo mogli zajmować się swoimi dziećmi ile tylko chcieli. Z tego powodu chciałam, żeby mnie w końcu wreszcie zauważyli próbowałam się zabić na różne sposoby udusić, otruć przedawkowanie różnych antybiotyków i leków, a nawet ciąć nic mi nie wychodziło byłam życiowym nieudacznikiem ciamajdą idiotką. Cała rodzina mówiła, że jestem nieudacznikiem. Całe jedenaście godzin zajęło mi przemyślenie nad przeszłością.

1 tydzień później

Usunęłam dziecko chciałam zapomnieć o Niallu i przeszłości chciałam udawać, że Ethan był dzieckiem nikogo, ale Niall nie dał mi zapomnieć.
„Spotkajmy się w parku o 16:00”-napisał Niall.

Godzina 16:00

-Czego chciałeś?
-Chciałem cię przeprosić.
-Za co?
-Bo lekarz pomylił się wynikami testu.
-Ty ty ty ty …-nie dokończyłam, bo się rozpłakałam.
-Co się stało kotku?
-Po pierwsze nie jestem twoim kotkiem!
-A po drugie?
-Usunęłam dziecko!
-Kurwa mać zabije lekarza.
-Niall ja nie wrócę do ciebie.
-Dlaczego?
-A jeszcze jedno ja będę dziękować temu lekarzowi, bo uświadomił mi, że ty w ogóle mi nie ufasz.
-Ale ja ci ufam.
-To, dlaczego mnie osądzasz o zdradę bez podstaw?
-Eeee…
-Nie, Niall tak dalej nie będzie i nie dzwoń, bo zmieniam numer telefonu.
-A alimenty?
-Nie są mi potrzebne, bo mam pieniądze na utrzymanie.
-A Ethan.
-Ethana będziesz mógł odwiedzać tylko wtedy, kiedy do ciebie zadzwonię i mnie nie będzie w domu.
-Ale ja teraz wiem, na czym polega zaufanie.
-Teraz jest za późno i ty i tak nie wiesz, co to jest zaufanie, zaufanie to przykład mnie przecież codziennie na portalach społecznościowych piszą, że mnie zdradzasz i ja z tego afery nie robię, a ty to co?!
-Przepraszam!- wołał jak już szłam w stronę samochodu.
-Przeprosiny tej sprawy już nigdy nie złagodzą.

Oczami Nialla.

Cholera, co ja narobiłem zepsułem więzi między mną, a Zuzią. Ograniczyłem widywanie się z Ethanem i jeszcze Zuzia usunęła moje dziecko, ale to nie jest jej wina przecież ona nie wiedziała, co się wydarzy i jeszcze ją osądzałem o zdradę, której nie było. Teraz bym chętnie się zabił, ale nie mogę, bo nie chcę żeby Ethan żył z świadomością, że jego ojciec nie żyje.
Kurwa, co ja zrobiłem?!



Dzięki wielki wiernym czytelnikom jest nas około 230 osób sory za błędy. A i w pewnym momencie piszę o swoim prawdziwym życiu. Lajkujcie moją stronkę na fb (Jest 1D jest impreza)mają na zdjęciu czarne kostiumy lub kombinezony XD. Czytajcie dalej przygody Nialla i Zuzy.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz