niedziela, 10 lutego 2013

one direction cz.10


-Idziemy coś zjeść bo jestem głodna.
-Jasne też jestem głodny przez ten miesiąc ,gdy cię nie było przy mnie schudłem 5 kilo.
-Kocham cię.
-Ja też.
-To chodź zrobimy pizze na obiad.
-Ok.
Gdy weszłam do  kuchni nikogo tam nie było więc znów zaczęliśmy się całować z Niallem trwało to około dwudziestu minut ,gdyż przerwał nam Lou.
-Głodni jesteśmy-powiedział zły Lou.
-To zrób sobie coś do jedzenia-powiedział wściekły Niall.
-Nie martw się Niall zamówimy pizze i będzie po sprawie.
-Ok i dokńczymy.
-Tak.
Po czym wyjął telefon z kieszeni i zadzwonił do pizzeri zamawiając cztery pizze.
-Za 45 minut będzie pizza- powiedział wszystkim.
Gdy poszliśmy do jego pokoju był bardzo uradowany lecz znów przerwał nam mój telefon.
-Cześć Daria.
-Cześć Zuza.
-Po co dzwonisz?- zapytałam.
-Bo chciałam zapytać ,kiedy kolejny wypad.
-Jak chcesz to możesz zadzwonić po Karolinę i ,żebyście teraz przyjechały myślę ,że Niall i reszta na pewno się zgodzą.
-Ok.
I się rozłączyła.
-Niall.
-Tak.
-Organizujemy imprezę.
-Dobra.
-Dzięki odwdzięczę ci się w nocy.
-Fajnie- powiedział uradowany po czym zadzwonił do wszystkich znajomych i powiedział chłopką żeby zadzwonili do swoich znajomych. Gdy w domu było już około 100 osób była godzina 19.
-Niall- wołałam.
-Tak.
-Idziemy zobaczyć czy nie zabrakło czegoś na stole.
-Nie trzeba jeżeli Zayn się upił to jest dużo.
-Ok.
-Idziesz zatańczyć –zapytał blądasek.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo nie umiem tańczyć.
-No poproszę.
Zawiesiłam ręce na jego szyi i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja też.
Tę romantyczną chwilę przerwał mi John.
-Zuzia tata jest w szpitalu-powiedział oszołomiony.
-Co.
-Niall muszę tam jechać.
-Dobrze pojedziemy moim samochodem- powiedział Niall.
-Ok.
Piętnaście minut później byliśmy w szpitalu.
-Co się stało doktorze-zapytałam.
-Pani jest jego córką tak.
-Tak.
-Otóż miał zawał w pracy.
W tym momęcie nie mogłam przełknąć śliny rozpłakałam się i poszłam do toalety. Otrząsnęłam się po piętnastu minutach.
-Kochanie ,gdyby cokolwiek się stało możesz na mnie liczyć- powiedział Niall.
-Wiem –powiedziałam ze łzami w oczach.
Po czym usiadłam przy łóżku ojca i czekałam na zbawienie. Ten tydzień nie należał do najpiękniejszych i co najlepsze jutro miałam iść do szkoły.
-John zostaniesz przy tacie jak mnie nie będzie.
-Jasne.
Po czym  pojechałam do domu z Niallem do domu się przespać. Gdy byliśmy przy drzwiach Niall chciał mnie pocałować ,ale się powstrzymałam.
-Niall nie jest to najlepsza okazja lepiej już jedz do domu wolę zostać sama.
Na moje życzenie zostawił mnie samą. Gdy rano się obudziłam nie byłam w nastroju.
-Co ci się stało-zapytała Julia.
-Mój tata dostał zawału.
-Przykro mi .
Po sączonych lekcjach była godzina16. Wróciłam do domu nakarmiłam psy poszłam do parku z nimi i Niall czekał na mnie pod domem.
-Zawieść cię do szpitala? –zapytał patrząc na mnie.
-Tak tylko nie ma nikogo kto zajął by się psami.
-Załatwię to.
Po chwili byliśmy przy domu chłopaków.
-Zajmijcie się nimi to Blamka ,a to Lucy.
-Ok –powiedział radosny Louis.
Gdy byliśmy w szpitalu była godzina 18.
-Lekarz powiedział ,że tata musi przejść na wcześniejszą emeryturę.
-To nie jest takie straszne.
-Jak to ,że nie mamy zbytni czasu na opiekę i pieniędzy na pielęgniarkę.-powiedziałam pewna ,że usłyszy to tylko John. Niestety usłyszał to również Niall.
-Może wam pomogę-powiedział blądasek.
-Nie dzięki .
Jednak Niall nie posłuchał i nazajutrz przyszła wynajęta pielęgniarka.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry zostałam wynajęta przez pana Horana dobrze trafiłam jestem pielęgniarką.
-Tak proszę wejść mój ojciec jest u góry ostatnie drzwi po lewej.
-Ok.
Gdy pielęgniarka poszła do taty od razu zadzwoniłam do Nialla.
-Cześć kotku- powiedział blondyn.
-Cześć.
-Po co dzwonisz.
-A po co pielęgniarka.
-Dla twojego ojca.
-Już wystarczająco dużo mi pomogłeś ,a ja ci się nie odwdzięczyłam.
-Przerabialiśmy to już ,że wystarczy ,że jesteś-powiedział z uczuciem.
-Kocham cię.
Nagle zadzwoniła Daria.
-Proszę cię przyjedź- powiedziała zdesperowana.
-Dobrze za raz będę.
Gdy przyjechałam był też tam Harry Louis Niall Zeyn i Liam oraz oczywiści Karolina.
-Co się stało?- zapytałam zdziwiona.
-Bo ja ja …jestem w ciąży-powiedziałam mdławo Daria.
-Ale z kim?
-Z Hardym.
-Na pewno.
-Tak.
-To masz przerąbane.
-Na twoim miejscu bym usunęła.
-Zuzia-powiedział zdziwiony Harry.
-Ale to jej życie popsuje tak jak i tobie.
-Rzeczywiście.-dodał.
-Ale ja nie chcę go usuwać.-powiedziała Daria.
-Twój wybór tyle ,że media będą na okrągło o tobie pisać ,a  Hazze znienawidzi wiele fanek.
-Więc dlatego nie spałam jeszcze z Niallem.
-CO-wtrącił się Niall.
-Nic po prostu studiuję i dlatego ,a i jak uznam ,że mogę z tobą stracić dziewictwo- zaśmiałam się.
-CO dodał.
-Po prostu studiuję i chcę mieć dobrą pracę.
-Ok to rozumiem.
-To lepiej usuń to dziecko.
-Ale ja się boję i będę żałować.
-Dobra twoja decyzja.
-Ja muszę jechać do domu.
-Odwiozę cię-powiedział Naill chwytając mnie za ramię.
-Dobra jak chcesz.
-I oni tez zrobią sobie dziecko i wszyscy będą szczęśliwi-powiedział roześmiany Louis.
-Skąd wiesz Elenaor mówiła ,że ma dla ciebie dobrą wiadomość-powiedziałam.
I wszyscy omal nie turlali się ze śmiechu.
-Oooo ,ale mu dogadała-powiedział Zeyn.
-No.
Gdy wyszliśmy już na zewnątrz.
-Dlaczego nie chcesz mieć ze mną dzieci.
-Dam ci przykłady.
-Nie ja chcę konkret.
-Nie ufam ci do końca.
-Ale powiedz tylko co jeszcze mam dla ciebie zrobić.
-Nie wiem a zwłaszcza jeszcze nie mam mieszkania ,a i mam chorego ojca i wiele różnych spraw ,ale Niall ja cie kocham to ci powinno wystarczyć.
-Ale jak widać nie wystarcza i musisz udowodnić ,że mnie kochasz.
-A zerwać z tobą.
-No nie.
-Zatrzymaj się wysiadam przejdę się dalej jeżeli masz mnie męczyć pytaniami.
-Dobra nie będę cie męczył wsiadaj.
-Na pewno.
-Tak.
Dałam się namówić i znów byłam w samochodzie.
-Dobra to do jutra-powiedział niebieskooki.
-Jak chcesz to możesz zostać na noc.
-Dobra- powiedział uradowany.
Po czym pojechał po rzeczy. Gdy wrócił była godzina 22. Ja poszłam do łazienki znajdującej się u mnie w pokoju ,a on za mną.
-Dlaczego nie chcesz udowodnić jak mnie kochasz.
-Bo jeszcze nie czas.
-Dlaczego bo się boisz?
-Nie nie boję się.
-To udowodnij.
-Dobra jak wszyscy będą spać ,a kupiłeś wiesz co.
-Tak.
-Specjalnie to uknułeś ,a zwłaszcza.
Gdy była godzina 1 zrobiliśmy to.
-I co udowodniłam?
-Nie jeszcze nie poprzednie robiły to lepiej.
-Tak to zaraz się przekonamy.
-Od razu lepiej wygrałaś.
-Dobra ja idę się wymyć.
-A ja po tobie.
-Niall- krzyknęłam przeraźliwie
-Tak.
-Nie założyłeś.
-O matko zapomniałem.
-O nie mamy problem i to jaki nie chcę mieć dziecka w tym wieku- złożyłam się w kącie i zaczęłam płakać przeraźliwie.
-Ja też nie chcę.
-Boję się ,że będę musiała zaczynać studia odnowa ,a już jestem na pierwszym roku.
2 tygodnie później.
Gdy poczułam się źle zrobiłam sobie test ciążowy jednak jak na razie wynik był negatywny.
-Niall nie jestem w ciąży- wykrzyknęłam i rzuciłam mu się na szyje.
-Cieszę się ,ale spędzaliśmy więcej czasu razem gdybyś była w ciąży.
-Niall nie gadaj bzdur.
-Ale to prawda.
-Niall rozchmurz się i tak cię kocham.
-Dzięki ,ale tak by było lepiej.
-Niall wyjdź z domu jeżeli masz marudzić.
-Dobra uspokoję się – powiedział zniesmaczony.
Po czym ubrałam się i Niall podwiózł mnie do szkoły.
-Hej-powiedziała Julia -przygotowałaś się na sprawdzian końcowy.
-Nie o matko zapomniałam pani czyta wyniki na jednej i tej samej lekcji.
-Dzień dobry dziś jest ten sprawdzian końcowy porozpadacie się na osobne ławki.
Gdy pani porozdawała kartki zatrzymała się przy mnie i powiedziała liczę na ciebie.
Nie mogłam jej zawieść. I napisałam jak najlepiej mogłam.
-Zuzia-100% jestem z ciebie dumna osoby ,które zaliczyły mogą przejść dalej.
Tak się cieszyłam ,że po prostu nie mogłam uwierzyć ,że spełnia się moje marzenie ,aby pomagać zwierzętom. Po lekcji zadzwoniłam do taty ,że zdałam test na 100% od razu poczuł się lepiej i powiedział ,że w domu będę mieć niespodziankę. Od razu przyjechałam.
-Zuzia wybierzesz sobie mieszkanie.
-Co kocham cię tato skąd wiedziałeś ,że chcę mieszkanie.
-Podsłuchałem waszą rozmowę z Niallem to jest porządny chłopak ,a ja chce mieć wnuczka przed moją śmiercią ,a jak widać Johna na nic nie stać.
-Dobrze tato.
-Wybierz sobie mieszkanie tam szukałem tanich ładnych mieszkań.
-Kocham cię tato szkoda ,że mamy nie ma w Londynie.
-Dobrze wybierz sobie.
Mieszkanie wybrałam najbliżej Nialla i dziewczyn z stamtąd do Nialla miałam 5 minut ,a do dziewczyn 10.
-Tato ,a kiedy tam będę mogła zamieszkać.
-Już jutro.
-Dobra spakuje rzeczy.
-Meble z pokoju też tam przewieziemy.

Koniec części 10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz